wtorek, 26 listopada 2013

trzecia czesc Historii zaginionej skarpetki

Niepewnie rozejrzała sie skarpetka, widziała obok siebie jeszcze sznurowadło, i błyszczący kolczyk.
-spokojnie smyku daj jej sie otrząsnąć dopiero co spadla
-gdzie ja jestem? kim wy jesteście?
-trafiłaś do melika, musiałaś przejść pomyślnie rozmowę z Hektorem i.... Wykrzykiwała rękawiczka z jednym palcem
-Hektor? Mętlik? rozmowa? Nic nie rozumiem
-Smyku zwolnij, poklei
-witaj
powiedziało sznurowadło
-mam na imię Pierwiosnek, trafiłaś do miejsca gdzie znajdują swój dom wszystkie zgubione od pary przedmioty, jeśli nie wybiorą innej drogi. Na pewno rozmawiałaś z kimś zanim zobaczyłaś światło melika
-t tak trafiłam do śmietnika i rozmawiałam z dziurawym butem
-a no właśnie to Hektor nasz wysłannik do świata ludzi, on przeprowadza wywiad z każdym zagubionym przedmiotem, sa takie co chcą trafić tu, inne chcą sie przemienić, jeszcze inne koniecznie wrócić do swoich właścicieli i on stara sie wszystkich pokierować jak należy 
- no tak, ale on powiedział ze sie chce przemienić
-tak jego misja sie skończyła i taka podjął decyzje
-no wcale sie nie dziwie
Powiedziała skarpetka
- same tu nowe rzeczy, a on bez urazy, ale był juz bardzo zużyty
-ha ha
zaśmiał sie Pierwiosnek
-mnie musiałbyś zobaczyć jak tu trafiłem byłem cały poszarpany i wytarty, światło Melika jednak nas odnawia wracamy do takiego stanu w jakim nas kupiono.
-acha
- a ja jestem Smyk, a to jest Błyskotka
-milo mi was poznać ja mam na imię yyyy mam na imię, ja nie mam imienia
Zasmuciła sie skarpetka to nie sprawiedliwe, czy jej właściciel o nią nie dbał, wszystkie przedmioty maja imiona a ona jedna nie
-nie martw sie, tu w Mętliku każdy nadaje sobie takie imię jak mu sie podoba, zbyt kłopotliwe byłoby znalezienie kogokolwiek tylko po nazwie przedmiotu
-tak właśnie!
Wtrącił sie Smyk
-jest tu chyba z tysiąc prawych rękawiczek, pojedynczych kolczyków, czy skarpetek
-ja mam na imię Błyskotka bo sie błyszczałam w słońcu gdy mnie znalazł Hektor
-a ja Smyk bo tak wołała mama na chłopca który mnie zgubił
-ja mam na imię Pierwiosnek bo sie zaczepiłem o taki właśnie kwiatek
-mnę porwał wiosenny wicherek
-Wicherek to bardzo ładnie nikt tak sie tu jeszcze nie nazywa
Powiedziała Błyskotka
- to mogę mieć tak na imię?
-no pewnie Wicherku wybór należy do ciebie
- idźmy wiec do centrum poznasz resztę, gotowy jesteś Wicherku
Powiedział pierwiosnek
-chyba tak
 Centrum to była wielka zielona polana, trochę przypominała plac zabaw dla dzieci w świecie ludzi, były tam huśtawki, drabinki, zjeżdżalnie drewniane zamki, karuzele, ale były także rożne inne rzeczy, zupełnie nie podobne do tych z placów zabaw w świecie ludzi. Rzędem stały kolorowe plastikowe dłonie, niektóre machały palcami inne zaciskały piąstki i rozprostowywały sie, na wiele z nich naciągnięte były rękawiczki, które chichotały radośnie, podobnie jak sznurowadła, które przeciągały sie w ta i z powrotem przez specjalnie zamontowane dziurki, śmiechy i okrzyki dobrej zabawy słychać było tez z rzędu śmiesznych gumowych uszu gdzie radośnie huśtały sie kolczyki. Było Jeszce wiele miejsc gdzie nie ustawała zabawa. Miedzy nimi cieplutkie stopy, gdzie bawiły sie skarpetki
-no i jak podoba ci sie!
Zawołał Smyk
- tak bardzo tyle tu zabawek ze Az żal wracać do szuflady
- tu nie trzeba wracać do szuflady, jeśli nie chcesz, każdy ma wybór, co chce robić. Może nawet cały dzien. nie robić nic, tylko sobie Łężec na trawie
Powiedział Smyk, na co zaśmiał sie Pierwiosnek
-no tak! ty wiesz cos o tym mały
-przedmioty roześmiały sie radośnie   -Smyku mogę sie pobawić
- jasne Wicherku, rob na co masz ochotę resztę zobaczysz potem
Wicherek szybko wskoczył na jedna ze stop, ta wędrowała po białym jak mąka piasku, było to niezmiernie mile uczucie, następna zabawkowa stopa biegała po trawie, jeszcze inna wskakiwała w kałuże, inna machała palcami. Wicherek ze stop przeniósł sie na zjeżdżalnie, a potem przepłynął sie tratwa w towarzystwie niezwykle zabawnego guzika o imieniu Supełek.
 Wszystko to było bardzo mile, Wicherek zmęczył sie trochę i postanowił poleżeć na trawie w słoneczku, i kiedy tak sobie leżał, przypomniała mu sie jego skarpetka od pary, zrobiło mu sie smutno, i poczuł sie trochę winny, ze do tej pory nawet nie pomyślał jak ma sie jego przyjaciel, może powinien wrócić? Co sie z nim działo?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz