środa, 18 grudnia 2013

Gwiazdkowa zagadka

Dzis zagadka moi mili nie czekamy ani chwili! Odgadniecie o kim mowa podpowiedzi w kilku slowach, Ma czapeczke, ma tez brode i czerwona lubi mode, Plaszcz czerwony no i spodnie w czarnych butach mu wygodnie, biale wlosy, okulary, rekawiczki dwie do pary, a na plecach wielki worek kto to taki ? Taaak!!! Gwiazdorek!

środa, 4 grudnia 2013

kuleczka

Chodzi po świecie mała kuleczka chodzi i pyta gdzie jest bajeczka. Kiedyś nie dawno gdzieś ja słyszała lecz tytuł bajeczki szybko zapomniała. Była o chłopcu albo o dziewczynce małym koniku lub różowej śwince . Znasz krótką bajeczkczke poratuj kuleczke opowiedz kuleczce swoją bajeczke. O chłopcu dziewczynce, koniku czy śwince, rowerku zabawce zabawnej huśtawce . Jeżeli to będzie Twoja bajeczka to uwierz ucieszy sie nasza kuleczka

wtorek, 3 grudnia 2013

ostatnia czesc historii zaginionej skarpetki

Kiedy tak rozmyślał podszedł do niego Pierwiosnek
- co sie stało? Nie podoba Ci sie w Mętliku?
- ależ podoba mi sie bardzo, ale chyba musze wracać do domu
- a to dlaczego
- bo przecież tak nie można, zostawić swojej pary, przecież mogli ja wyrzucić, albo leży samotnie w szufladzie
- to nie do wiary!
Wykrzyknął pierwiosnek
- nikt Ci nie powiedział?!
- nie! a co takiego
- my mamy kogoś takiego jak Hektor oni, nasze pary tez kogoś maja, tez maja wybór co chcą dalej robić. Mogą zostać tam gdzie sa, wybrać sie na wielka przygodę, tak jak my, mogą, sie z nami skontaktować, poprzez źródełko lusterko, żeby dąć nam żnąc...
-mogę zobaczyć co sie dzieje z moim przyjacielem?
- no jasne
- a co to jest źródełko lustro
- to takie Male źródełko którego powierzchnia jest gładka jak lustro, jak tam zajrzymy, widzimy co dzieje sie z naszymi przyjaciółmi, możemy nawet z nimi porozmawiać, żeby upewnić sie czy sa szczęśliwi
- och to wspaniale! Możemy iść tam teraz
- jasne, zaprowadzę Cie tam
Poszli wiec wesoło podskaujac w stronę źródełka.
Jego powierzchnia ,tak jak mówił pierwiosnek, była gładka jak lustro, odbijały sie od niej promyki słonka puszczając zajączki po całej okolicy. Wyglądało to przepięknie i bardzo magicznie. Wicherek zbliżył sie do źródełka i kiedy w nie spojrzał zobaczył swoje odbicie. Po chwili jednak zorietowal sie, ze to wcale nie on jest po drugiej stronie, bo jego odbicie wesoło podskoczyło, a on przecież stal w miejscu.
- ach to Ty, jesteś cały i zdrowy
Odezwało sie odbicie
- tak sie martwiłem, wisieliśmy sobie na słonku, a potem fru i juz Cie nie było
- witam przyjacielu!, myślałem, ze juz nigdy sie nie zobaczymy, widzę ze jesteś szczęśliwy,    
- tak świetnie sie bawię, jak Ciebie zabrał wiatr, ja spadłem na podłogę balkonu, musze sie przynzac, ze trochę sie balem, lecz po chwili zorientwalwalem sie, ze nie jestem sam. Obok leżał stary guzik z pętelka, i ni stad ni z owad ten guzik zapytał mnie co sie stało. Opowiedziałem mu cala historie, i powiedziałem, ze nie pragnę niczego bardziej, niz. wrócić do naszego mieszkania. On na to, ze tam za ściana czeka piękny świat, który jeśli zechce mogę poznać, ale chyba widział po mojej minie, ze ten cały świat wcale mnie nie interesuje. Przekazał mi tylko, ze jeśli bede chciał to sie z Toba zobaczę, wystarczy, ze spojrzę w cokolwiek co odbija światło, po czym potoczył sie i poleciał w dol. z balkonu wesoło podśpiewując. Po krótkiej chwili wszedł nasz właściciel i jak mnie zobaczył samego podniósł i zaniósł zapytać mamę, czy, skoro jestem teraz sam, i nie można mnie nosić, to może zrobić ze mnie pacynkę. Mama sie zgodziła, i tak doszli mi oczy buzie włosy, zamiast na stopę wkłada mnie na rękę i bawimy sie w teatrzyk, bawię sie tak samo dobrze jak wtedy gdy nas nosił.
- tak sie cieszę ze jesteś zadowolony, ja jestem w Mętliku i tu jest tak pięknie, tu sa inne przedmioty, które sie zgubiły, wszystkie sa bardzo przyjazne, si wetnie sie bawię i chciałbym tu zostać
- jak milo to słyszeć, baw sie tam dobrze, i będziemy sie codziennie widywać w źródełku  dobrze
- wspaniały pomyśl to do jutra
- do jutra przyjacielu!
Wicherkowi zrobiło sie bardzo milo, był zadowowolony, ze jego przyjaciel jest szczęśliwy. Odwrócił sie i zobaczył swoich nowych przyjaciół jak ślizgają sie po tęczowej zjerzdzalni, i Śmieja sie głośno
- cóż to za wspaniale miejsce, zostanę tu na długo, może na zawsze, a może kiedyś wrócę do domu, albo sie przemienię, kto wie.
Wicherek dołączył do swoich przyjaciół i bawili sie razem, tego dnia i jeszcze wiele następnych. Każdego dnia widywał sie ze swoim przyjacielem, który uwielbiał swoja nowa role jako pacynka, pewnego dnia trafił do przedszkola, gdzie dzieci bawią sie nim w teatrzyk każdego dnia. obie skarpetki wspominają wesołe dni kiedy były razem i biegały wesoło po domu szukając swoich mięciutkich kapci. Zawsze opowiadają sobie nawzajem co tez robili, Wicherek nawet stwierdził, ze to jak być w dwóch miejscach naraz.
Jeśli zatem Czesiem niesforna skarpetka, gdzieś zaginie, lub urwie sie guzik i przepadnie bez śladu, przypomnijcie sobie wtedy jak wesoło jest w Mętliku i nie miejcie im tego za źle.    


KONIEC

wtorek, 26 listopada 2013

Pierwszy snieg

Rano oczka otworzylam cos bialego zobaczylam 
mamo tato WSZYSCY! wiecie czemu bialo jest na swiecie?
Biale drzewka biala trawka, ogrodowa ma zabawka. 
Halo halo!! czy wy wiecie czemu bialo jest na swiecie?
Weszla mama pytam zatem co sie stalo z naszym swiatem?
Nie martw sie moja kochana to snieg pada juz od rana
i na drzewko i na trawke ogrodowa Twa zabawke.
Snieg a co to jest takiego?
Snieg to jest cos cudowniego!
przekonasz sie o tym sama gdy ulepie ci balwana!





trzecia czesc Historii zaginionej skarpetki

Niepewnie rozejrzała sie skarpetka, widziała obok siebie jeszcze sznurowadło, i błyszczący kolczyk.
-spokojnie smyku daj jej sie otrząsnąć dopiero co spadla
-gdzie ja jestem? kim wy jesteście?
-trafiłaś do melika, musiałaś przejść pomyślnie rozmowę z Hektorem i.... Wykrzykiwała rękawiczka z jednym palcem
-Hektor? Mętlik? rozmowa? Nic nie rozumiem
-Smyku zwolnij, poklei
-witaj
powiedziało sznurowadło
-mam na imię Pierwiosnek, trafiłaś do miejsca gdzie znajdują swój dom wszystkie zgubione od pary przedmioty, jeśli nie wybiorą innej drogi. Na pewno rozmawiałaś z kimś zanim zobaczyłaś światło melika
-t tak trafiłam do śmietnika i rozmawiałam z dziurawym butem
-a no właśnie to Hektor nasz wysłannik do świata ludzi, on przeprowadza wywiad z każdym zagubionym przedmiotem, sa takie co chcą trafić tu, inne chcą sie przemienić, jeszcze inne koniecznie wrócić do swoich właścicieli i on stara sie wszystkich pokierować jak należy 
- no tak, ale on powiedział ze sie chce przemienić
-tak jego misja sie skończyła i taka podjął decyzje
-no wcale sie nie dziwie
Powiedziała skarpetka
- same tu nowe rzeczy, a on bez urazy, ale był juz bardzo zużyty
-ha ha
zaśmiał sie Pierwiosnek
-mnie musiałbyś zobaczyć jak tu trafiłem byłem cały poszarpany i wytarty, światło Melika jednak nas odnawia wracamy do takiego stanu w jakim nas kupiono.
-acha
- a ja jestem Smyk, a to jest Błyskotka
-milo mi was poznać ja mam na imię yyyy mam na imię, ja nie mam imienia
Zasmuciła sie skarpetka to nie sprawiedliwe, czy jej właściciel o nią nie dbał, wszystkie przedmioty maja imiona a ona jedna nie
-nie martw sie, tu w Mętliku każdy nadaje sobie takie imię jak mu sie podoba, zbyt kłopotliwe byłoby znalezienie kogokolwiek tylko po nazwie przedmiotu
-tak właśnie!
Wtrącił sie Smyk
-jest tu chyba z tysiąc prawych rękawiczek, pojedynczych kolczyków, czy skarpetek
-ja mam na imię Błyskotka bo sie błyszczałam w słońcu gdy mnie znalazł Hektor
-a ja Smyk bo tak wołała mama na chłopca który mnie zgubił
-ja mam na imię Pierwiosnek bo sie zaczepiłem o taki właśnie kwiatek
-mnę porwał wiosenny wicherek
-Wicherek to bardzo ładnie nikt tak sie tu jeszcze nie nazywa
Powiedziała Błyskotka
- to mogę mieć tak na imię?
-no pewnie Wicherku wybór należy do ciebie
- idźmy wiec do centrum poznasz resztę, gotowy jesteś Wicherku
Powiedział pierwiosnek
-chyba tak
 Centrum to była wielka zielona polana, trochę przypominała plac zabaw dla dzieci w świecie ludzi, były tam huśtawki, drabinki, zjeżdżalnie drewniane zamki, karuzele, ale były także rożne inne rzeczy, zupełnie nie podobne do tych z placów zabaw w świecie ludzi. Rzędem stały kolorowe plastikowe dłonie, niektóre machały palcami inne zaciskały piąstki i rozprostowywały sie, na wiele z nich naciągnięte były rękawiczki, które chichotały radośnie, podobnie jak sznurowadła, które przeciągały sie w ta i z powrotem przez specjalnie zamontowane dziurki, śmiechy i okrzyki dobrej zabawy słychać było tez z rzędu śmiesznych gumowych uszu gdzie radośnie huśtały sie kolczyki. Było Jeszce wiele miejsc gdzie nie ustawała zabawa. Miedzy nimi cieplutkie stopy, gdzie bawiły sie skarpetki
-no i jak podoba ci sie!
Zawołał Smyk
- tak bardzo tyle tu zabawek ze Az żal wracać do szuflady
- tu nie trzeba wracać do szuflady, jeśli nie chcesz, każdy ma wybór, co chce robić. Może nawet cały dzien. nie robić nic, tylko sobie Łężec na trawie
Powiedział Smyk, na co zaśmiał sie Pierwiosnek
-no tak! ty wiesz cos o tym mały
-przedmioty roześmiały sie radośnie   -Smyku mogę sie pobawić
- jasne Wicherku, rob na co masz ochotę resztę zobaczysz potem
Wicherek szybko wskoczył na jedna ze stop, ta wędrowała po białym jak mąka piasku, było to niezmiernie mile uczucie, następna zabawkowa stopa biegała po trawie, jeszcze inna wskakiwała w kałuże, inna machała palcami. Wicherek ze stop przeniósł sie na zjeżdżalnie, a potem przepłynął sie tratwa w towarzystwie niezwykle zabawnego guzika o imieniu Supełek.
 Wszystko to było bardzo mile, Wicherek zmęczył sie trochę i postanowił poleżeć na trawie w słoneczku, i kiedy tak sobie leżał, przypomniała mu sie jego skarpetka od pary, zrobiło mu sie smutno, i poczuł sie trochę winny, ze do tej pory nawet nie pomyślał jak ma sie jego przyjaciel, może powinien wrócić? Co sie z nim działo?

niedziela, 24 listopada 2013

nocka

Ciemno juz gwiazdki na niebie lozeczko juz dlugo czeka na ciebie uloz ladnie poduszeczke i opowiedz mu bajeczke jest kolderka przytulanka ulubiona kolysanka Wiec dobranoc ci kochanie bo przed toba smaczne spanie

czwartek, 14 listopada 2013

dobranoc kruszynki

Noc juz ciemna 
I gwiazdka na niebie
Mruga prawym oczkiem 
Wlasnie do Ciebie
Chcesz juz wszystkim buzki dac
I szybciutko klasc sie spac 

Hisoria zaginionej skarpetki cz.2

Spadla na ziemie
-oh wyjątkowo tu nie przyjemnie
Wykrzyknęła
-tez cos to chyba jasne jesteś w śmietniku
Nagle usłyszała glos zza niebieskiego worka z butelkami
-w śmietniku co to znaczy
-to znaczy ze sie zużyłaś i ktoś cie wyrzucił
-ja sie zgubiłam wcale nie jestem zużyta
Z za worka wysunął sie dziurawy but
-no fakt trochę brudna ale całkiem dobra
-a ty co tu robisz?
-ja, chodzilem przez wiele lat po wielu drogach i chodnikach, swoje juz zrobiłem, i zasłużyłem na odpoczynek, leże sobie tu i czekam na Panow od zmieniania
-kogo?
-no takich Panow co zabierają przedmioty, które juz swoje zrobiły i przemieniają je w cos innego. słyszałem, ze możesz być kim tylko zechcesz, od jednej butelki co teraz podobno jest długopisem!
-ale ja lubie być skarpetka, jeszcze musze sie wytrzeć na piecie, tak słyszałam od starszych w szufladzie
- a no tak, masz zatem jedno wyjście, musisz sie do czegoś przykleić, i spróbować dostać sie do mętliku
-gdzie?
-ach młodzież! tam trafiają wszystkie pojedyncze przedmioty, które odłączyły sie od pary, dobrowolnie, jak moj prawy co chciał zostać butem, zamiast sie zmienić tak jak ja, no i te, które zgubiły swoja parę przypadkiem.
-ale jak sie tam dostać? i co mnie tam spotka? jak długo tam sie jest? czy tam jest ładna pogoda?
-ja nie wiem! podobno jakoś trafiasz tam sama, jeśli bardzo chcesz
-chodz ze mna lewy bucie
- o nie nie nie ja tam sie nigdzie nie wybieram, nachodziłem sie juz nadto, teraz niech mnie zmienia i noszą, ja chodzić juz nie chce. Poza tym tam każdy musi trafić sam
-ach no tak, to mówisz ze mam sie przczepic
-tak jak przyjdą nas wyjmować złap mnie za sznurówkę i po kłopocie
Tak tez sie stało skarpetka złapała sie potem opadła na podłogę, but uśmiechnięty tylko jej pomachał językiem i zniknął, aby zrealizować swoje marzenia o przemianie.
 Skarpetka tak sobie leżąc nagle poczuła, ze może sie poruszać. I to nie tylko z wiatrem, ale samodzielnie. Przesuwała sie powolutku tak, żeby nie zwracać na siebie uwagi. I nagle w oddali zauważyła wirujące powietrze. Trochę jak to, które kiedyś widziała z balkonu w upalny dzien, nad rozgrzana jezdnia, trochę jednak inne bo zmieniało kolor z niebieskiego na fioletowy potem różowy i znów na odwrót. 
Niezwykle ja to zainteresowało wiec powolutku przesuwała sie w tym kierunku. Kiedy w końcu tam dotarła, cos jakby ja wciągnęło i tak zaczęła wirować, ze sracila zupełnie orientacje, nie wiedziała czy nadal jest ściągaczem do góry, czy tez odwrotnie, poczuła mile ciepło. Tak  jak wtedy, gdy jej właściciel wracał z zimowego spaceru, ze zmarzniętymi stopami, a mama robiła mu gorąca czekoladę, i kiedy tak popijał stopy sie rozgrzewały powolutku. Poczuła sie tez czyściutka i pachnąca jak zaraz po praniu i płukaniu w pachnącym płynie. Tak zrelaksowana opadla delikatnie jak listek na mięciutka trawę.
-jest ktoś! jest! miałaś racje pierwiosnku
Krzyczała na cale gardło dziecięca rękawiczka z jednym palcem. 

czwartek, 7 listopada 2013

Historia zaginionej skarpetki cz1

Czy kiedyś któreś z was zastanawiało sie, co tez dzieje sie z zaginionymi skarpetkami? Bo przecież z początku zawsze mamy dwie, a z czasem zdarza sie, ze jedna przepada bez śladu, mimo, ze szukamy jej wszędzie, to nigdzie, ale to nigdzie jej nie ma. Po jakimś czasie jednak bywa, ze skarpetka znajduje sie, pojawia jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, czasem jednak juz nigdy nie udaje nam sie je znaleźć.
 Historia nasza zaczyna sie, od pary dość śmiesznych kraciastych skarpetek. Były noszone często przez swego właściciela. I kiedy były juz dość zadomowione, i wisiały sobie w ciepły dzień na sznurku do bielizny, skrzętnie przypięte klamerka, zerwał sie wiatr. Najpierw całkiem miły ciepły.
-Oh jak milo
pomyślały sobie
-wyschniemy szybko i hop na stopy, które to stopy chodząc, masują nas, co jest niezmiernie mile. I tak rozmarzone poczuły mocniejszy powiew wiatru, po chwili jedna ze skarpetek poczuła jak wysuwa sie z klamerki.
-O nie!
krzyknęła druga
-pierwsza trzymaj sie, no co ty wyprawiasz, gdzie lecisz
-nie denerwuj sie przecież tu jestem bez stop w środku przecież nigdzie nie pójdę
Wiatr jednak wiał coraz mocniej, i tak wirując spadla z balkonu i leciała leciała leciała niesiona powiewem, az osiadła delikatnie na drzewku. Lot był przyjemny, jednak trochę sie zaniepokoiła, nigdy jeszcze nie była sama tak daleko od swej drugiej skarpetki. Po chwili opamiętała sie i stwierdziła, ze na pewno ja znajda, przecież od razu zauważa ze jej nie ma, ze druga wisi sama. Znaleźć będzie ja łatwo bo jest kolorowa w jaskrawa kratkę,
 -któż by mnie nie spostrzegł
Zraz jednak pożałowała, ze jest tak łatwo zauważalna. Poczuła ze znów leci tym razem jednak to nie wiatr ja niesie. Wypatrzyl ja mały ptaszek z szarym brzuszkiem, który właśnie budował gniazdko nieopodal i stwierdził, ze taka skarpetka wspaniale wymości jego nowa budowle.
-no tak
Pomyślała
-przecież to, ze jestem bezużyteczna żeby mnie nosili ludzie wcale nie znaczy, ze nie przydam sie do czego innego.
Troszkę ja to zasmuciło bo wiedziała, ze ciężko ja będzie teraz odnaleźć. Lecz kiedy sie rozejrzała tak sobie lecąc pomyślała, ze to wcale nie takie źle bo zawsze była ciekawa świata, to ona zawsze pierwsza wyskakiwała z buta, i kiedy tylko miała okazje wypadała z miski z praniem na podłogę. A teraz bedzie mieszkała w gniazdku i wszyscy beda sie do niej przytulać i... Nagle poczuła wilgoć, jak to znów pranie przecież nie dawno byłam prana, o co chodziło? Po chwili zorientowała sie, ze to deszcz ja moczy, i poczuła ze robi sie mokra i ciężka. Niosący ja ptaszek okazał sie za slaby, i skarpetka wypadła mu z dziobka. I Znowu skarpetka poszybowała w dol. 

środa, 6 listopada 2013

Był raz pociąg bardzo malutki
Mieszkał na stacji całkiem samiutki
Mial ze przyczepione dwa małe wagony
Jeden niebieski drugi czerwony
Pewnego dnia, gdy słonko świeciło
Jemu jak zwykle smutno trochę było
Więc postanowił wyruszyć daleko
By znaleźć kolegów za góra i rzeka
Wtem zagwizdał wesolutko I wyruszył w podroż bardzo szybciutko
Juz za piątą małą górką  stał zielony pociąg pod białą chmurka
         -dokąd jedziesz z wagonami zostaniemy kolegami?
Krzyknął spod chmurki pociąg zielony
Ma ł y był bardzo zadowolony
-          Razem sobie pojedziemy bawić sie bardzo fajnie będziemy
-          Taak!!!  ucieszył sie malutki I był bardzo wesolutki
Razem ruszyli prosto torami Na zawsze juz byli super kolegami.

                                                    

na dobranoc

kiedy spac juz sie wybieram
zwykle juz sie nie upieram
bo mi oczka daja znac 
ze juz pora klasc sie spac
jeszcze tylko wypic mleczko
i juz ciesze sie bajeczka
ktora pieknie przeczytana 
snic mi bedzie sie do rana

powitanie

Witam dzieci i rodziców na moim blogu. Postanowilam zamieszczac tu moje wierszyki i bajeczki milego czytania