Czy kiedyś któreś z was zastanawiało sie, co tez dzieje sie z zaginionymi
skarpetkami? Bo przecież z początku zawsze mamy dwie, a z czasem zdarza sie, ze
jedna przepada bez śladu, mimo, ze szukamy jej wszędzie, to nigdzie, ale to
nigdzie jej nie ma. Po jakimś czasie jednak bywa, ze skarpetka znajduje sie,
pojawia jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, czasem jednak juz nigdy nie
udaje nam sie je znaleźć.
Historia nasza zaczyna sie, od pary dość śmiesznych
kraciastych skarpetek. Były noszone często przez swego właściciela. I kiedy były
juz dość zadomowione, i wisiały sobie w ciepły dzień na sznurku do bielizny, skrzętnie
przypięte klamerka, zerwał sie wiatr. Najpierw całkiem miły ciepły.
-Oh jak milo
pomyślały sobie
-wyschniemy
szybko i hop na stopy, które to stopy chodząc, masują nas, co jest niezmiernie
mile. I tak rozmarzone poczuły mocniejszy powiew wiatru, po chwili jedna ze skarpetek
poczuła jak wysuwa sie z klamerki.
-O nie!
krzyknęła druga
-pierwsza trzymaj
sie, no co ty wyprawiasz, gdzie lecisz
-nie denerwuj sie
przecież tu jestem bez stop w środku przecież nigdzie nie pójdę
Wiatr jednak wiał
coraz mocniej, i tak wirując spadla z balkonu i leciała leciała leciała
niesiona powiewem, az osiadła delikatnie na drzewku. Lot był przyjemny, jednak trochę
sie zaniepokoiła, nigdy jeszcze nie była sama tak daleko od swej drugiej
skarpetki. Po chwili opamiętała sie i stwierdziła, ze na pewno ja znajda, przecież
od razu zauważa ze jej nie ma, ze druga wisi sama. Znaleźć będzie ja łatwo bo
jest kolorowa w jaskrawa kratkę,
-któż by mnie nie spostrzegł
Zraz jednak pożałowała,
ze jest tak łatwo zauważalna. Poczuła ze znów leci tym razem jednak to nie
wiatr ja niesie. Wypatrzyl ja mały ptaszek z szarym brzuszkiem, który właśnie budował
gniazdko nieopodal i stwierdził, ze taka skarpetka wspaniale wymości jego nowa
budowle.
-no tak
Pomyślała
-przecież to, ze
jestem bezużyteczna żeby mnie nosili ludzie wcale nie znaczy, ze nie przydam
sie do czego innego.
Troszkę ja to zasmuciło bo wiedziała, ze ciężko
ja będzie teraz odnaleźć. Lecz kiedy sie rozejrzała tak sobie lecąc pomyślała,
ze to wcale nie takie źle bo zawsze była ciekawa świata, to ona zawsze pierwsza
wyskakiwała z buta, i kiedy tylko miała okazje wypadała z miski z praniem na
podłogę. A teraz bedzie mieszkała w gniazdku i wszyscy beda sie do niej
przytulać i... Nagle poczuła wilgoć, jak to znów pranie przecież nie dawno byłam
prana, o co chodziło? Po chwili zorientowała sie, ze to deszcz ja moczy, i poczuła
ze robi sie mokra i ciężka. Niosący ja ptaszek okazał sie za slaby, i skarpetka
wypadła mu z dziobka. I Znowu skarpetka poszybowała w dol.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz